Bunt 2 latka
Choć mój ukochany Ignaś ma dopiero 20 miesięcy mogę z pewnością napisać, że wszedł w okres buntu 2 latka. Zaczyna rzucać zabawkami, uderzać drzwiczkami od szafek, stawać na taborecie ( o zgrozo!), nie słucha rodziców no i chyba największa zmora krzyki, piski, wyginanie się w miejscach publicznych np. przy wychodzeniu z placu zabaw. Choć czasem bywa ciężko to próbujemy ujarzmić małego buntownika :).
Nasze metody to:
- tłumaczenie dziecku,
- konsekwencja w działaniu ( np. rzuca klockami, to zbieramy wszystkie klocki i chowamy na jakiś czas, oczywiście w zbieranie klocków angażujemy Ignasia i nawet tak wtedy nie rozpacza),
- wprowadzanie zasad i granic podczas zabaw bądź różnych czynności (np. Ignaś ma tendencje do uciekania podczas spacerów, dlatego najpierw tłumaczymy, że ma trzymać się blisko rodziców, bo to dla jego bezpieczeństwa w przeciwnym razie będzie musiał trzymać się nas za rękę lub siedzieć w wózku),
- okazywanie miłości i podkreślanie dobrych cech synka i jego osiągnięć ( np. jaki jest zdolny, gdy buduje wieżę z klocków lub samodzielnie myje ząbki),
- w ostateczności stosujemy tzw. kącik, choć nie siedzi w kąciku za długo, bo mi serce pęka jak widzę jego łzy, ale ta minuta w kąciku sprawia, że możemy wyjaśnić co źle zrobił i jakie to było niebezpieczne a synek jest świadomy swojego czynu oczywiście później mocno dziecko tulimy.
Oczywiście brzmi wszystko pięknie, ale w praktyce łatwo nie jest. Dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość i dużo dziecku tłumaczyć. Dziecko to dziecko i dalej coś zbroi, porozrzuca wyprane ubrania, ważne aby nie ulec nerwom i nie krzyczeć na dziecko np. "idź mi stąd!" lub szaprać za rękę "co Ty robisz!? co Ty robisz!?" Takiego zachowania rodziców to akurat nie rozumiem i to według mnie nie jest metoda na wychowanie dziecka.
Dzieciaczki są cudowne!!!! Całuski dla mojego buntownika, mama i tak jest z Ciebie dumna i Cię mocno kocha :)
Odliczanie
Pierwszy raz cieszę się z miesiączki, bo to oznacza, że niedlugo znów można się starać o dzidziusia:) Kalkulator dni płodnych poszedł w ruch i już wiem, że między 2 a 10 września trzeba działać:)
Wyniki badań progesteronu
Wkońcu odebrałam wyniki i chyba wszystko jest ok. Oczywiście wg mnie, bo z lekarką skonsultuję się dopiero na koniec tygodnia. A mój wynik to 13,30ng/ml , z czego przyjęty zakres laboratorium fazy lutealnej ( faza po owulacji ) to od 1,2 - 15,9ng/ml. Jak dla mnie to oznacza, że problemu z hormonem nie ma i już niedługo będzie mozna starać się o dziecko bez dodatkowych tabletek. Ciekawe czy lekarka potwierdzi moją diagnozę :)
Badanie poziomu progesteronu
Dzisiaj nadszedł dzień badania poziomu progesteronu. Z samego rana zwlekłam się z łóżka i poleciałam do punktu pobrań krwi. Trochę się naczekałam nim otworzyli punkt, ale co się nie robi, aby być na początku kolejki :) Kłucie nie bolało, a wyniki już będą w piątek, więc długo nie będę musiała czekać. A koszt badania poziomu progesteronu to 28zł.
Wakacyjne wspomnienia
Nasz wyjazd wakacyjny był krótki, zaledwie 3-dniowy, ale intensywny. Pierwszego dnia pojechaliśmy do Szczecina na Tall Ship Races 2013. Warto było przedostać się przez olbrzymie korki i zobaczyć z bliska tyle żaglowców. Piękne widoki, atmosfera fajna, słoneczko dopisało. Około 100 żaglowców robi niesamowite wrażenie. No niestety kolejki do zwiedzania tych żaglowców były baaardzo długie, a my aż tyle czasu nie mieliśmy, bo trzeba było jeszcze dojechać nad morze i co najważniejsze znaleść nocleg.
No i tu mamy nauczkę na przyszłość, żeby noclegi wcześniej zarezerwować. Nad morze a dokładnie do Międzyzdrojów dotarliśmy około godz. 19, więc trzeba było szybko coś znaleść, wkońcu byliśmy z małym dzieckiem, które akurat trzeba było przebrać. Po 15 minutach szukania wkońcu znaleźliśmy pokój, no i wiadomo trzeba było brać co dają, a był tylko 4-osobowy pokój. Wszystko by było dobrze, gdyby nie to, że musieliśmy zapłacić tak jak
3-osoby dorosłe czylo 50zł od os./dobę. Trochę dużo jak za sam pokój. Ale za brak wcześniejszej rezerwacji trzeba płacić i tyle. Jedyny plus był taki, że pokój był położony dosłownie 50m od morza:) Jeszcze tego dnia poszliśmy na spacer, aby pokazać Ignasiowi morze. Oczywiście mały wykorzystał okazję i wszedł do wody, aż miał całe spodnie mokre. Szybko wróciliśmy do pokoju:) Następnego dnia poszliśmy już na plaże z pełnym wyposażeniem plażowicza czyli koc, ręćzniki, parawan no i oczywiście zabawki do piasku. No i zaczeło się Ignaś bez chwili namysłu wskoczył do wody, pluskał się i pluskał, aż siła musieliśmy go z wody wyciągać, a póżniej zabawa w piasku i tak na zmianę. Mały jest wytrzymały, nim ja weszłam do wody i się zanużyłam to chyba z 10minut minęło. A co do wody to byłam w szoku była czyściutka, nawet na głebokości ok 1m widziałam dno. Na plaży byliśmy tak do godz. 12 aby słońce za mocno nie przypiekło. Reszta dnia to spacer po Międzyzdrojach. W Międzyzdrojach jest sporo atrakcji np. Kino 7d, dom odwrócony oraz małe parki rozrywki dla dzieci. Odwrócony dom kosztuje 10zł/os., dzieci do 4lat wchodzą za darmo, ale aż takiej rewacji nie było, gdyby nie to, że dom jest pochylony to bym chodziła normalnie po nim, a tak to lekko znosiło, jedynie co to fajnie zdjęcia wychodzą. Pamiątki typu widokówki to wydatek od 1zł do 6zł za sztukę. Za obiad czyli zupę i drugie danie zapłaciliśmy 13zł czyli dobra cena, oczywiście obiadek był dobry, taki normalny domowy posiłek:) Spacer po molo i całej promenadzie no i dzien minął.
Nastęnego dnia już z samego rana się spakowaliśmy i ruszyliśmy w drogę, zatrzymując się w Nowinach Wielkich niedaleko Gorzowa Wielk., w tym miejscu znajduję się park dinozaurów (bilet 12zł od osoby dorosłej, dzieic do 1m wchodzą za darmo) oraz Zoo Safarii(bilety 35zł od osoby, dzieci do 4 lat za darmo). Fajna atrakcja dla brzdąca i oczywiście dla nas też. Zobaczyć dinozaury w naturalnych rozmiarach robi wrażenie. Zoo Safarii też było ciekawe, przez cześć zoo przejeżdża się samochodem i zebry, osiołki oraz strusię mogą do samochodu głowę wsadzić, więc lepiej zamknąć okna. W cenie biletu można przejechać się w karuzelach, tylko minus taki, że te karuzele są już dość stare i jakoś nie wzbudzały poczucia bezpieczeństwa.
No i na tym skończyliśmy naszą wakacyjną wycieczkę :). Bezpiecznie dotarliśmy do domu.
Wizyta u ginekologa
No i przyszedł ten dzień - dzien wizyty u ginekologa. Po krótkich wakacjach nad morzem, gdzie Ignaś pierwszy raz kąpał się w morzu, czas wrócić do normalności. Było super. Więcej szczegółów w następnym poście:)
Wracając do wizyty u lekarza.... po streszczeniu lekarce wszystkich objawów i całej historii, stwierdziła, to co podejrzewałam, czyli poronienie biochemiczne. Przyczyny mogą być różne w tym wady zarodka oraz niski poziom hormonu i dlatego w przyszłym tygodniu muszę wykonąć badanie poziomu progesteronu. Jeżeli jest za niski to będę musiała pomóc sobie lekami. Ogólnie mam się nie martwić, tym bardziej , że usg było w normie i nie ma zmian w macicy i jajnikach. Żadnych torbieli i guzków.
W tym miesiącu mamy odpuścić sobie starania z uwagi na badanie poziomu progesteronu. Ale już w kolejnym miesiącu, kiedy już będziemy znali wyniki można dalej próbować z lekami lub bez nich. Już niczym się nie martwię i myślę pozytywnie. Wszystko się ułoży i będziemy mięć kolejnego dzidziusia:)
Wakacje
Nareszcie nadszedł ten upragniony czas, kiedy to wybieramy się całą rodzinką na wypoczynek. Oby tylko pogoda dopisała i nie padało :) A po powrocie z wakacji czeka mnie wizyta u lekarza.
Nocnik?!
Nasz kochany syncio ma juz ponad 19 miesięcy i jeszcze nie korzysta z nocnika. Czas najwyższy porzucić pieluchy, ale mały nawet nie chce siadać na nocnik i nie sygnalizuje nam, że to już ... ten czas. A jak zrobi już minkę to pielucha jest pełna:)
I co tu teraz robić??? Jak nauczyć dziecko korzystania z nocnika?
Czytałam na różnych forach, że trzeba puścić dziecko bez pieluchy. Raz tak zrobiłam to Ignaś w szafie zrobił nam jeziorko :) A może poprostu poczekać i tłumaczyć dziecku, że jak chce siusiu bądź kupke to szybko na nocnik trzeba siadać? Może jak trochę podrośnie będzie lepiej rozpoznawać swoje potrzeby i wtedy da nam znać. Mam nadzieję, że tak będzie, bo na siłe nie będę go sadzać, wkońcu to nie jest rozwiązanie. W taki sposób to tylko mogę go zrazić.
A więc walka nocnikowa trwa dalej :) Narazie wygrywają pieluchy :)