Problemy, problemy, problemy
Czasem dobrze się wygadać, w przypadku bloga dobrze wypisać wszystko co leży na sercu. A teraz potrzebuję się "wygadać". Na chwilę obecną czuję się jak zbity pies.
Jakiś czas temu doszło do spięcia między mężem a bratem. Mąż stanął w mojej obronie, co skończyło się wyrzuceniem brata z domu. Tydzień zleciał brat do mnie zadzwonił, pogodziliśmy się, ale..... zapowiedział wojnę z moim mężem. Minął jeden tydzień, drugi, trzeci... i stało się wychodząc od rodziców trafiliśmy na siebie. Mąż wyciągnał rękę do brata, chciał się pogodzić, zapomnięć, a co wyszło od brata... wyzwiska. Słowo do słowa, pózniej sms od niego z wyzwiskami i nawet groźbami pod naszym adresem. Jak tak można się zachować, aż serce pęka. Przecież mamy małe dziecko i chcemy powiększyć naszą rodzinkę a rodzony brat mi i mojemu mężowi grozi. Co najgorszę czytająć smsa od niego naprawdę się przestraszyłam i zaczęłam martwić o bezpieczeństwo mojej rodziny. Po takim zajsciu ciężko dojść do siebie, chcieliśmy się pogodzić i iść do przodu... brat wybrał ścieżkę wojenną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz